poniedziałek, 3 grudnia 2012
sobota, 24 listopada 2012
Rozdział 8 część 1
*Perspektywa Kenzie’ego*
Nie da się opisać mojej radości z tego, że Niall mi
wybaczył. Dla niego mogę ograniczyć dragi. Oczywiście na początku będą to
minimalne dawki, bo co za szybko to nie zdrowo, prawda? No więc pogodziłem się
z Horan’em, a na sercu od razu zrobiło mi się lepiej. Póki co nie mam zielonego
pojęcia, co ja do niego czuję. Kiedy jest obok mnie, moje serce dostaje erekcji
i ma zamiar wyruchać moje płuco, jest
ona tak duża, że zastanawiam się, czy nie dałaby rady nawet z tym prawym. Tak
wiem, słabe porównanie, ale jestem przecież tylko chłopakiem, no nie? Dobra, to
zbacza na złe tory, a nie tego chciałem. No więc, większość moich myśli zajmują
te niebieskie tęczówki. Co prawda niedawno stało się coś, czego na pewno długo
nie zapomnę, a nawet czego nie mam zamiaru nigdy zapominać. Mianowicie podczas
wypadu z całą naszą paczką trochę poprzytulałem się z Blondynem… No okej,
przytulanie to za mało powiedziane. Ta noc zapadnie w mej pamięci. Nie wiem,
czy do zrobienia tego wszystkiego skusił nas wypity wcześniej alkohol, być
może. Ale w tej chwili jestem z tego jak najbardziej rad. Uwielbiam wprost czuć
jego delikatne wargi na moich, język pieszczący mój i delikatny zarys jego
aparatu ortodontycznego, kiedy pogłębiam to doznanie. Wydaje mi się, że jego
ciało jest wprost stworzone, do tulenia mojego. Po prostu tak idealnie
wszystkie nasze zagłębienia w ciałach pasują do siebie. Jego głowa odnajduje
swe miejsce między moim ramieniem, a szyją, a jego oddech powoduje ciarki na
mych plecach. To wszystko jest niesamowitym doznaniem, jakiego nie
doświadczałem nigdy wcześniej aż tak intensywnie. Wracając do tamtej nocy.
Całkowicie zapomniałem co myślałem, a to wszystko przez niego. Przy nim się
zatracam. Nie mam pojęcia, jaki on ma stosunek do mnie. Tak bardzo bym pragnął,
aby czuł do mnie to samo. Niestety on jest zbyt nieśmiały. Boję się, że go
zranię. Wracając do nocy. Mieliśmy bliżej do mieszkania Niall’a. Na nasze
szczęście jego rodziców nie było na noc. Szybko odnaleźliśmy drogę do jego
pokoju. Nie zamykaliśmy nawet drzwi, bo wiedzieliśmy, że nikt nam nie
przeszkodzi. W zawrotnym tempie pozbywaliśmy się naszych ubrań. Jedyne co
bolała, to to, że robiliśmy do jako przyjaciele. Zostaliśmy już w samych bokserkach, nadal się całując. Kiedy
ja ściągałem z siebie koszulkę, blondyn wsunął swoje dłonie pod moje bokserki,
gładząc kawałek mojej skóry.
Ja moją
prawą ręką oplotłem jego kark, przyciągając go do siebie, zaś lewą odrzucałem
na łóżko moje ubranie. Stykaliśmy się naszymi nabrzmiałymi już członkami, co podniecało
nas jeszcze bardziej.
Nie znałem go od tej strony. To właśnie on przejął całkowitą
inicjatywę. Obrócił mnie tyłem do siebie, chwytając za moje ramiona. Tego się nie spodziewałem.
Jęknąłem cicho, bo wszystko co robił pobudzało moje komórki jeszcze bardziej.
Przyciągnął mnie tak, że jego penis idealnie drgał na moich pośladkach. Mimo
naszej bielizny, czułem go. Przygryzłem dolną wargę z zachwytu, hamując w ten
sposób moje westchnienia. Jednak nie na długo. Wytrzymałem do czasu, kiedy
blondyn zaczął kreślić językiem kółka na moich plecach. To było niesamowicie
przyjemne. Podobała mi się ta gra wstępna i miałem nadzieję, że na tym się to
nie zakończy…Niall pozbył się naszych bokserek, uniósł mnie za trzymane
ramiona i przeniósł na łóżko. Nie sądziłem, że ten drobny Irlandczyk ma tyle
siły. Co prawda, nie ważyłem nie wiadomo ile, ale i tak byłem pełen podziwu.
Zaimponował mi tej nocy wieloma rzeczami. Na łóżku nie przerywał zabawy swoim
językiem. Chciałem go w końcu w sobie poczuć, a ten jak na złość się ze mną
droczył. Niegrzeczny Horan, niegrzeczny… Swoją dłonią gładził mój pośladek, a
drugą podpierał się. Z mojej twarzy ani na chwilę nie schodził wyraz rozkoszy.
Boże, co on potrafił wyprawiać tym językiem. Chyba byłem w niebie, a on jest
mym aniołem.
Chciałem dać mu też coś od siebie, ale on trzymał mnie tak
kurczowo, że nie mogłem wyswobodzić się z jego uścisku. W pewnej chwili
poczułem go jeszcze bliżej siebie. Jego sterczący kolega niemal sam wpraszał
się do mojej dziurki. Jego plecy teraz przylegały do moich. Czułem jego ciało
na moim, ale jego język już nie pieścił moich pleców. Nie wiedziałem, dlaczego
zaprzestał swoim działaniom. Nie musiałem czekać na wyjaśnienia zbyt długo. Mój
przyjaciel, wyciągnął z szafki nocnej wazelinę, uśmiechając się przy tym do
mnie. Nie bałem się bólu, to nie jest mój pierwszy raz. Za to myślałem, że
będzie to pierwszy raz Irlandczyka, ale po jego pewności siebie, zmieniłem
zdanie. A szkoda, bo chciałbym, aby to ze mną stracił swoje dziewictwo.
Moje przemyślenia przerwało coś twardego i chłodnego, tuż
obok mojego tylnego wejścia. To był palec niebieskookiego. Był śliski, czyli użył już wazeliny. Może nie
będzie to aż tak bolało. Poczułem ciepły oddech na mojej szyi i cichy szept,
wpływający wprost do mojego ucha.
-Przygotowany?
-Tak, zrób to już- żeby przyspieszyć rozwój wydarzeń,
jeszcze bardziej się do niego zbliżyłem, zadowolony, wypinając swój tyłeczek.
Po chwili przyjemność zniknęła z mojej twarzy, a wstąpił na nią grymas. Mimo
wszystko ten ruch zabolał. Niall delikatnie poruszał swoim palcem we mnie, a
drugą ręką masował moją klatkę, schodząc w dół. Coraz bardziej zaczynało mi się
to podobać i po chwili oswoiłem się z jego dotykiem. Blondyn zabrał swoją dłoń
z mojego torsu, by po chwili swój palec zastąpić członkiem. Teraz obie jego
dłonie znalazły miejsce na moich biodrach, wyrównując ruch moich bioder z
ruchem jego miednicy. Myślałem, że był we mnie całą swoją długością. W najmniej
spodziewanym momencie wszedł do końca, uderzając o mój czuły punkt. Mój jęk odbił
się echem po pokoju.
-Krzycz do woli, pokój służy mi również jako studio więc
jest wyciszony. Bez obaw, nikt nie usłyszy naszych igraszek- usłyszałem jego
delikatny głos, a później przyjemny dla ucha chichot. Nie powiem, że mi nie
ulżyło. Chyba muszę powiedzieć rodzicom, że też chcę taki pokój. Wyłączyłem moje myślenie i oddałem się rozkoszy,
jaką właśnie fundował mi Blondynek. Z jego ust dochodziło co rusz pojedyncze
sapnięcia, a z moich ciche jęki i jego imię. Teraz jego górne kończyny
stymulowały mojego pytona, zatracałem się w tym doznaniu. Czasami nie
wiedziałem jak się oddycha. Jego dłoń ciasno oplatała mego nabrzmiałego penisa,
który powoli zaczynał pulsować pod wpływem jego dotyku. Normalnie, jakby miał
magiczne palce, albo nawet dłonie. W tej chwili był moim Bogiem, a dokładniej Bogiem
Seksu.
Kilka ostatnich pchnięć i mój dzisiejszy partner doszedł w
moim wnętrzu. Mi jeszcze troszeczkę do tego stanu brakowało. Niall widząc to,
zmienił naszą pozycję i nim zdążyłem otworzyć oczy, znów je przymknąłem, bo coś
mokrego i przyjemnego oplotło mojego członka. Nie wierzę, ten niebieskooki chłopak,
który często się rumieni właśnie mi obciąga. Czegoś takiego to się na pewno nie
spodziewałem. Co nie znaczy że mi się nie podobało. Trochę głupio się czułem z
myślą, że Horan tej nocy funduje mi całą przyjemność. Mam nadzieję, że ja jemu
także pomogłem. W mgnieniu oka, do jego
ust wpłynęły moje soki. Chłopak oblizał lubieżnie swoje usta, patrząc w moje
zamglone oczy. Powrócił swoimi ustami do moich. Złożyłem na jego miękkich i
gorących wargach namiętny pocałunek, który miał za zadanie podziękować mu za rozkosz
tej nocy. Zmęczeni pieszczotami, wtuliliśmy się w siebie i zasnęliśmy niczym
małe dzieci. Seks bywa naprawdę wyczerpujący, a my się z nim nie spieszyliśmy. Robiliśmy
to z niebywałą precyzją, aby wzmocnić doznania. I udało nam się. Chciałbym,
żeby nie był to tylko jednorazowy numerek. Serio spodobał mi się ten blond
włosy chłopak.
Następnego dnia
obudziłem się i z czułością popatrzyłem na osobę leżącą obok mnie. Momentalnie na
mej twarzy zagościł uśmiech na wspomnienie wydarzeń ubiegłej nocy. Każdy szczegół
powracał, powodując coraz większy zaciesz na moim ryju. Uniosłem kołdrę, by
upewnić się, że to wszystko mi się jedynie nie przyśniło. Otrzymałem 100%
pewność, że to nie sen. Przez chwilę podziwiałem jeszcze ciało, które sprawiło
mi tak wielką przyjemność . Zastanawiałem się, czy nie obudzić mojego kochanka
w miły sposób. Jedna część mnie chciała wprowadzić w życie mój plan, a druga,
bała się odrzucenia i tego, że chłopak wczoraj zrobił to tylko i wyłącznie za
sprawką alkoholu. Powstrzymałem się więc i ograniczyłem do lekkiego pocałunku w
policzek. Niall zmarszczył nos, a robił to na serio słodko, po czym leciutko
uchylił powieki. Uśmiechnął się delikatnie, obracając w moją stronę.
-Witaj skarbie- zacząłem.
-To my jesteśmy razem?- zapytał zdezorientowany.
-A chcesz?
-No nie wiem…- udawał, że się zastanawia- A jeśli
powiedziałbym, że nie chcę?
-A nie chcesz?- stresowałem się tym wszystkim.
-Oczywiście, że chcę, kochanie- pocałował mnie lekko w usta.
-Czyli to wczorajsze, to był tylko przyjacielski numerek?- dopytywałem.
-Mhm- mruknął- Ale jak chcesz, dzisiaj może być już numerek
partnerski- zaśmiał się dźwięcznie.
-Mi pasuje- zbliżyłem się do niego.
-Mi również- no i zaczęliśmy się całować, a potem już chyba
wszyscy wiedzą co dalej….
______________________________________________
Taki tam trochę zboczony, ale ja mogę, bo w końcu powróciła Lady Morfine, no nie? Obiecałam, że dodam coś w weekend, niestety nie udało mi się dokończyć całego rozdziału, więc jest tylko jedna perspektywa. Hope you like that. Natępna na pewno pojawi się, jeżeli będzie 5 komentarzy, nie wcześniej. Jeżeli ktoś chce mnie informować o nowych rozdziałach, albo zaprosić na swojego bloga nieh to robi w zakładce SPAM, a ja to sprawdzę ; * Macie Nenzie, czyli parę gejów. Kto by się spodziewał, że jako pierwsi będą razem, hę? Ogólnie to mi zimno w łapki i zmykam do łóżeczka, śnić o takim jednym, który mnie potrafi wkurwić, ale przynajmniej się umie wytłumaczyć, no to branoc, Kocham być Kochanym- Morfine <3
Jakieś pytania osobiste do mnie? : ask.fm
Subskrybuj:
Posty (Atom)