sobota, 24 listopada 2012

Rozdział 8 część 1



*Perspektywa Kenzie’ego*
Nie da się opisać mojej radości z tego, że Niall mi wybaczył. Dla niego mogę ograniczyć dragi. Oczywiście na początku będą to minimalne dawki, bo co za szybko to nie zdrowo, prawda? No więc pogodziłem się z Horan’em, a na sercu od razu zrobiło mi się lepiej. Póki co nie mam zielonego pojęcia, co ja do niego czuję. Kiedy jest obok mnie, moje serce dostaje erekcji i  ma zamiar wyruchać moje płuco, jest ona tak duża, że zastanawiam się, czy nie dałaby rady nawet z tym prawym. Tak wiem, słabe porównanie, ale jestem przecież tylko chłopakiem, no nie? Dobra, to zbacza na złe tory, a nie tego chciałem. No więc, większość moich myśli zajmują te niebieskie tęczówki. Co prawda niedawno stało się coś, czego na pewno długo nie zapomnę, a nawet czego nie mam zamiaru nigdy zapominać. Mianowicie podczas wypadu z całą naszą paczką trochę poprzytulałem się z Blondynem… No okej, przytulanie to za mało powiedziane. Ta noc zapadnie w mej pamięci. Nie wiem, czy do zrobienia tego wszystkiego skusił nas wypity wcześniej alkohol, być może. Ale w tej chwili jestem z tego jak najbardziej rad. Uwielbiam wprost czuć jego delikatne wargi na moich, język pieszczący mój i delikatny zarys jego aparatu ortodontycznego, kiedy pogłębiam to doznanie. Wydaje mi się, że jego ciało jest wprost stworzone, do tulenia mojego. Po prostu tak idealnie wszystkie nasze zagłębienia w ciałach pasują do siebie. Jego głowa odnajduje swe miejsce między moim ramieniem, a szyją, a jego oddech powoduje ciarki na mych plecach. To wszystko jest niesamowitym doznaniem, jakiego nie doświadczałem nigdy wcześniej aż tak intensywnie. Wracając do tamtej nocy. Całkowicie zapomniałem co myślałem, a to wszystko przez niego. Przy nim się zatracam. Nie mam pojęcia, jaki on ma stosunek do mnie. Tak bardzo bym pragnął, aby czuł do mnie to samo. Niestety on jest zbyt nieśmiały. Boję się, że go zranię. Wracając do nocy. Mieliśmy bliżej do mieszkania Niall’a. Na nasze szczęście jego rodziców nie było na noc. Szybko odnaleźliśmy drogę do jego pokoju. Nie zamykaliśmy nawet drzwi, bo wiedzieliśmy, że nikt nam nie przeszkodzi. W zawrotnym tempie pozbywaliśmy się naszych ubrań. Jedyne co bolała, to to, że robiliśmy do jako przyjaciele. Zostaliśmy już  w samych bokserkach, nadal się całując. Kiedy ja ściągałem z siebie koszulkę, blondyn wsunął swoje dłonie pod moje bokserki, gładząc  kawałek mojej skóry.
 Ja moją prawą ręką oplotłem jego kark, przyciągając go do siebie, zaś lewą odrzucałem na łóżko moje ubranie. Stykaliśmy się naszymi nabrzmiałymi już członkami, co podniecało nas jeszcze bardziej.

Nie znałem go od tej strony. To właśnie on przejął całkowitą inicjatywę. Obrócił mnie tyłem do siebie, chwytając  za moje ramiona. Tego się nie spodziewałem. Jęknąłem cicho, bo wszystko co robił pobudzało moje komórki jeszcze bardziej. Przyciągnął mnie tak, że jego penis idealnie drgał na moich pośladkach. Mimo naszej bielizny, czułem go. Przygryzłem dolną wargę z zachwytu, hamując w ten sposób moje westchnienia. Jednak nie na długo. Wytrzymałem do czasu, kiedy blondyn zaczął kreślić językiem kółka na moich plecach. To było niesamowicie przyjemne. Podobała mi się ta gra wstępna i miałem nadzieję, że na tym się to nie zakończy…Niall pozbył się naszych bokserek, uniósł mnie za trzymane ramiona i przeniósł na łóżko. Nie sądziłem, że ten drobny Irlandczyk ma tyle siły. Co prawda, nie ważyłem nie wiadomo ile, ale i tak byłem pełen podziwu. Zaimponował mi tej nocy wieloma rzeczami. Na łóżku nie przerywał zabawy swoim językiem. Chciałem go w końcu w sobie poczuć, a ten jak na złość się ze mną droczył. Niegrzeczny Horan, niegrzeczny… Swoją dłonią gładził mój pośladek, a drugą podpierał się. Z mojej twarzy ani na chwilę nie schodził wyraz rozkoszy. Boże, co on potrafił wyprawiać tym językiem. Chyba byłem w niebie, a on jest mym aniołem.



Chciałem dać mu też coś od siebie, ale on trzymał mnie tak kurczowo, że nie mogłem wyswobodzić się z jego uścisku. W pewnej chwili poczułem go jeszcze bliżej siebie. Jego sterczący kolega niemal sam wpraszał się do mojej dziurki. Jego plecy teraz przylegały do moich. Czułem jego ciało na moim, ale jego język już nie pieścił moich pleców. Nie wiedziałem, dlaczego zaprzestał swoim działaniom. Nie musiałem czekać na wyjaśnienia zbyt długo. Mój przyjaciel, wyciągnął z szafki nocnej wazelinę, uśmiechając się przy tym do mnie. Nie bałem się bólu, to nie jest mój pierwszy raz. Za to myślałem, że będzie to pierwszy raz Irlandczyka, ale po jego pewności siebie, zmieniłem zdanie. A szkoda, bo chciałbym, aby to ze mną stracił swoje dziewictwo.


Moje przemyślenia przerwało coś twardego i chłodnego, tuż obok mojego tylnego wejścia. To był palec niebieskookiego.  Był śliski, czyli użył już wazeliny. Może nie będzie to aż tak bolało. Poczułem ciepły oddech na mojej szyi i cichy szept, wpływający wprost do mojego ucha.
-Przygotowany?
-Tak, zrób to już- żeby przyspieszyć rozwój wydarzeń, jeszcze bardziej się do niego zbliżyłem, zadowolony, wypinając swój tyłeczek. Po chwili przyjemność zniknęła z mojej twarzy, a wstąpił na nią grymas. Mimo wszystko ten ruch zabolał. Niall delikatnie poruszał swoim palcem we mnie, a drugą ręką masował moją klatkę, schodząc w dół. Coraz bardziej zaczynało mi się to podobać i po chwili oswoiłem się z jego dotykiem. Blondyn zabrał swoją dłoń z mojego torsu, by po chwili swój palec zastąpić członkiem. Teraz obie jego dłonie znalazły miejsce na moich biodrach, wyrównując ruch moich bioder z ruchem jego miednicy. Myślałem, że był we mnie całą swoją długością. W najmniej spodziewanym momencie wszedł do końca, uderzając o mój czuły punkt. Mój jęk odbił się echem po pokoju.
-Krzycz do woli, pokój służy mi również jako studio więc jest wyciszony. Bez obaw, nikt nie usłyszy naszych igraszek- usłyszałem jego delikatny głos, a później przyjemny dla ucha chichot. Nie powiem, że mi nie ulżyło. Chyba muszę powiedzieć rodzicom, że też chcę taki pokój.  Wyłączyłem moje myślenie i oddałem się rozkoszy, jaką właśnie fundował mi  Blondynek.  Z jego ust dochodziło co rusz pojedyncze sapnięcia, a z moich ciche jęki i jego imię. Teraz jego górne kończyny stymulowały mojego pytona, zatracałem się w tym doznaniu. Czasami nie wiedziałem jak się oddycha. Jego dłoń ciasno oplatała mego nabrzmiałego penisa, który powoli zaczynał pulsować pod wpływem jego dotyku. Normalnie, jakby miał magiczne palce, albo nawet dłonie. W tej chwili był moim Bogiem, a dokładniej Bogiem Seksu.

Kilka ostatnich pchnięć i mój dzisiejszy partner doszedł w moim wnętrzu. Mi jeszcze troszeczkę do tego stanu brakowało. Niall widząc to, zmienił naszą pozycję i nim zdążyłem otworzyć oczy, znów je przymknąłem, bo coś mokrego i przyjemnego oplotło mojego członka. Nie wierzę, ten niebieskooki chłopak, który często się rumieni właśnie mi obciąga. Czegoś takiego to się na pewno nie spodziewałem. Co nie znaczy że mi się nie podobało. Trochę głupio się czułem z myślą, że Horan tej nocy funduje mi całą przyjemność. Mam nadzieję, że ja jemu także pomogłem.  W mgnieniu oka, do jego ust wpłynęły moje soki. Chłopak oblizał lubieżnie swoje usta, patrząc w moje zamglone oczy. Powrócił swoimi ustami do moich. Złożyłem na jego miękkich i gorących wargach namiętny pocałunek, który miał za zadanie podziękować mu za rozkosz tej nocy. Zmęczeni pieszczotami, wtuliliśmy się w siebie i zasnęliśmy niczym małe dzieci. Seks bywa naprawdę wyczerpujący, a my się z nim nie spieszyliśmy. Robiliśmy to z niebywałą precyzją, aby wzmocnić doznania. I udało nam się. Chciałbym, żeby nie był to tylko jednorazowy numerek. Serio spodobał mi się ten blond włosy chłopak.
 Następnego dnia obudziłem się i z czułością popatrzyłem na osobę leżącą obok mnie. Momentalnie na mej twarzy zagościł uśmiech na wspomnienie wydarzeń ubiegłej nocy. Każdy szczegół powracał, powodując coraz większy zaciesz na moim ryju. Uniosłem kołdrę, by upewnić się, że to wszystko mi się jedynie nie przyśniło. Otrzymałem 100% pewność, że to nie sen. Przez chwilę podziwiałem jeszcze ciało, które sprawiło mi tak wielką przyjemność . Zastanawiałem się, czy nie obudzić mojego kochanka w miły sposób. Jedna część mnie chciała wprowadzić w życie mój plan, a druga, bała się odrzucenia i tego, że chłopak wczoraj zrobił to tylko i wyłącznie za sprawką alkoholu. Powstrzymałem się więc i ograniczyłem do lekkiego pocałunku w policzek. Niall zmarszczył nos, a robił to na serio słodko, po czym leciutko uchylił powieki. Uśmiechnął się delikatnie, obracając w moją stronę.
-Witaj skarbie- zacząłem.
-To my jesteśmy razem?- zapytał zdezorientowany.
-A chcesz?
-No nie wiem…- udawał, że się zastanawia- A jeśli powiedziałbym, że nie chcę?
-A nie chcesz?- stresowałem się tym wszystkim.
-Oczywiście, że chcę, kochanie- pocałował mnie lekko w usta.
-Czyli to wczorajsze, to był tylko przyjacielski numerek?- dopytywałem.
-Mhm- mruknął- Ale jak chcesz, dzisiaj może być już numerek partnerski- zaśmiał się dźwięcznie.
-Mi pasuje- zbliżyłem się do niego.
-Mi również- no i zaczęliśmy się całować, a potem już chyba wszyscy wiedzą co dalej…. 
______________________________________________
Taki tam trochę zboczony, ale ja mogę, bo w końcu powróciła Lady Morfine, no nie? Obiecałam, że dodam coś w weekend, niestety nie udało mi się dokończyć całego rozdziału, więc jest tylko jedna perspektywa. Hope you like that. Natępna na pewno pojawi się, jeżeli będzie 5 komentarzy, nie wcześniej. Jeżeli ktoś chce mnie informować o nowych rozdziałach, albo zaprosić na swojego  bloga nieh to robi w zakładce SPAM, a ja to sprawdzę ; *  Macie Nenzie, czyli parę gejów. Kto by się spodziewał, że jako pierwsi będą razem, hę? Ogólnie to mi zimno w łapki i zmykam do łóżeczka, śnić o takim jednym, który mnie potrafi wkurwić, ale przynajmniej się umie wytłumaczyć, no to branoc, Kocham być Kochanym- Morfine <3 
Jakieś pytania osobiste do mnie? : ask.fm