poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział 11:



*Perspektywa Kenzie’ego*
Kiedy szedłem z Niallem do domu Corney po drodze spotkaliśmy moją byłą dziewczynę- Ally. Blondyn nie był zbytnio zadowolony, kiedy wytłumaczyłem mu kim jest owa czerwono włosa dziewczyna.

Doskonale pamiętam mój związek z nią. W sumie długo nie mogłem się pozbierać po naszym zerwaniu. Nie wiem, dlaczego się rozstaliśmy. Przecież pasowaliśmy do siebie idealnie, a nawet dziewczyny ją bardzo lubiły. No dobra może nie przesadzajmy… Nie aż tak bardzo, żeby wciągnąć ją do naszej paczki. Owszem tolerowały ją i nie miały do niej pretensji. Spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę i cieszyliśmy się życiem. Wydawać by się mogło, że nic nie stanie nam na przeszkodzie. A tutaj ni z tego ni z owego zakończyliśmy nasz związek. Nie ukrywam, iż Benson dalej mi się podoba. Podczas naszego spotkania wymieniliśmy ze sobą kilka zdań, ale przypomniałem sobie o moim chłopaku, stojącym obok mnie. Grzecznie przeprosiłem moją ex, zapewniając, że zadzwonię do niej w wolnej chwili i wraz z Horanem ruszyliśmy w dalszą drogę. Nie odzywaliśmy się potem do siebie, ale wciąż trzymaliśmy się za ręce. Impreza była naprawdę zajebista. Takie klimaty lubię. Tylko grono przyjaciół, alkohol, dragi. Oczywiście nie szczędziliśmy sobie uczuć z moim chłopakiem. Ten wieczór był wyśmienity. Idealny po ciężkim dniu w pracy. Totalny chillout. Strasznie się cieszę, z tego, że dostałem pracę na siłowni. Mogę dzięki temu robić to co naprawdę kocham, a do tego zarabiam. Irlandczyk niestety nie podzielał mojego entuzjazmu. Bał się, że poderwę tam jakieś ciacho i go zostawię. Ponadto spędzaliśmy razem mniej czasu. Tylko raz w tygodniu miałem wolne. Ale często rozmawialiśmy przez skype’a. Zaniedbałem też strasznie dziewczyny. Nie omieszkały mi tego wypominać za każdym razem, kiedy rozmawialiśmy lub pisaliśmy smsy. 
 
Musiałem poinformować Nialla, że nie dam rady się z nim spotkać tej niedzieli. To jedyny dzień, kiedy zarówno ja jak i Nila nie pracujemy. Serce mi się łamało, widząc minę mojego chłopaka, na wieść o spędzeniu przeze mnie dnia z przyjaciółkami.  Miałem wtedy tak wielką ochotę go przytulić.

Zdecydowanie bardziej wolałem, gdy rozmawiając ze mną się wygłupiał.
Mówi się trudno. Mam nadzieję, że nie będzie się na mnie długo gniewał. Dla mnie Nila i Nelle były najważniejsze. One nigdy mnie nie zostawiły, więc nie mogę ich zaniedbać. Zaproponowałem chłopakowi, aby spotkał się z Lou i Zaynem, zamiast zamulać w domu. Powiedział, że może się z nimi zgada. Nie bardzo miałem czas z nim gadać, bo właściwie musiałem wychodzić, ale obiecałem mu pozostać w kontakcie sms’owym. Pożegnał się ze mną wysyłając mi jak dla mnie zbyt sztucznego buziaka, ale lepsze to niż nic.

Odwdzięczyłem się  mu tym samym, po czym wyłączyłem mojego laptopa i wyszedłem na spotkanie Corney i Quinn. Nudziło nam się, więc chcąc skorzystać z pogody poszliśmy sobie zrobić jakieś głupie zdjęcia. Naszą ulubioną miejscóweczką poza skate parkiem był zaułek z graffiti. Nila uparła się, ze chce mieć tam zdjęcie. Kto się nie oprze tej księżniczce? Tak, czuć ten sarkazm… Co jak co, ale zdjęcia wyszły ładnie. Chodzi mi tu głównie o scenerię. Uwielbiałem cisnąć dziewczynom. One również nie szczędziły mi swoich docinek. Zdjęcie ze szlugiem, musi być, a jak?!


Brakowało mi tego wygłupiania się razem z nimi. One są po prostu niemożliwe z tymi swoimi pomysłami. No bo kto normalny ubiera się jak duże dziecko i idzie do sklepu, żeby zrobić sobie tam zdjęcie? Tak. Takie rzeczy to tylko Janelle! Nie chciałem wejść z nią do tego sklepu, gdyż znajduje się on niedaleko od mojego domu i często robię tam zakupy. Nie potrzebuję, aby ludzie później na mnie dziwnie patrzyli. Za to Nilakshi jest bezwstydna i poszła razem z nią. Po jakichś piętnastu minutach obie wybiegły ze śmiechem, pokazując mi zdjęcie.
One są pierdolnięte. Nie dość, że Nelle wygląda jak dziecko to jeszcze sprawia wrażenie chorej psychicznie. Masakra. Po tym całym cyrku postanowiliśmy iść na lody, bo było strasznie gorąco.
-No Kenzie, jak tam z twoim chłopakiem?- zaczęła temat Niebiesko włosa.
-W sumie to dobrze. Chociaż teraz mamy dla siebie mało czasu, ale chyba jest okej- uśmiechnąłem się lekko, wciąż mając przed oczyma ten smutny wyraz twarzy.
-Nie spierdol tego. To chyba jedyny chłopak, który jest tak delikatny w stosunku do ciebie. Jest też chyba jedynym, którego akceptujemy- wtrąciło dzisiejsze duże dziecko. Cały dzień spędziliśmy na robieniu jakiś pierdów, których brakowało nam przez te wszystkie dni. To był znakomity dzień, niestety dobiegł on końca. Leżąc w łóżku, myślałem o wszystkich radach odnośnie mojego chłopaka. Widać było, że dziewczyny również chciały, by w końcu mi się ułożyło. Marząc o tym uśmiechu, odpłynąłem we śnie.
Przez kolejne kilka dni nie miałem czasu dla Horana. Owszem rozmawialiśmy kilkakrotnie przez telefon, ale to nie było to samo. Poza tym czułem między nami jakieś napięcie, dystans. W końcu po wielu dniach się spotkaliśmy. Na powitanie jednak nie dostałem żadnego całusa, chłopak mnie nie przytulił, ani nawet się nie uśmiechnął. Zmartwiłem się.
-Niall, czy coś się stało?- popatrzyłem na niego bacznie mierząc go wzrokiem.
-Nie będę zwlekał. Powiem to wprost- wziął głęboki wdech, a ja na poważnie się przeraziłem jego tonem- Mam już dosyć tego, jakim jesteś dupkiem. Pogodziłem się z tym, że jesteś biseksualny, jak widać nie daję sobie z tym rady. Z nami koniec, nie potrafię tak dłużej. Sądzę, że powinieneś być z jakąś dziewczyną, która na ciebie zasługuje. Nie potrzebujesz mnie, żegnaj Kenzie.
-Czekaj, co?! Dlaczego ze mną zrywasz? Gdybym cię nie potrzebował, to bym z tobą nie był. To chyba jasne, no nie?! Co ci strzeliło do tego farbowanego łba?- wybuchnąłem. On tylko posłał mi słaby uśmiech, odwracając się na pięcie i odchodząc. Sprawiał wrażenie, jakby go to nie ruszało. Jednak ja widziałem wszystko w jego oczach. Był smutny, więc dlaczego to zrobił? Zastanawiałem się, gdzie popełniłem błąd, czym go rozczarowałem. Niestety nic nie przychodziło mi do głowy. Ostatnio na nic nie miałem czasu. Może to o to chodzi. Może za mało czasu z nim spędzałem. Czułem się w tej chwili wrakiem człowieka. Ale jedno jest pewne. Ja tego tak nie zostawię…
*Perspektywa Louis’ego*


Słodka niedziela nadeszła! Uwielbiam zalegać w łóżku do 12. Mój humor był wyśmienity. W końcu mam wolne, nie muszę użerać się z Pamelą i nie muszę się ogarniać. Chciałem dzisiaj spotkać się z Nelle, czy coś. Ale nie odpisała nawet na moją wiadomość. Nie to nie. Zawsze mogę zalegać przed telewizorem z piwem w ręku. Jedząc obiad na śniadanie, usłyszałem dźwięk mojego telefonu, dochodzący z sypialni. Momentalnie zerwałem się, biegnąc w tamtym kierunku, z nadzieją, iż dzwoni Quinn. Jednak na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer. Wahałem się chwilę. Bo co jeśli to moja sekretarka chce mnie zadręczać w tak piękny, a na dodatek słoneczny dzień? Ale w sumie to skąd miałaby mieć mój prywatny numer? Na szczęście zdążyłem odebrać połączenie, zanim ktoś się rozłączył.
-Tak?
-Hej Lou. Tutaj Niall- chłopak Kenziego? Dziwne. Czego on może ode mnie chcieć?
-Hej. Co tam?
-Lukas dał mi twój numer. Mam nadzieję, że się nie gniewasz…
-Nie no, jasne stary. Coś się stało?
-Właściwie, to jest niedziela. Nudzę się w domu. Kenzie poszedł gdzieś z dziewczynami i mam taką propozycję, może chciałbyś gdzieś wyskoczyć…
-Nie no spoko, lecisz na dwa fronty?- zaśmiałem się- Słyszałem, że otwarte związki są teraz popularne.
-Nie. Nie o to mi chodziło. Myślałem, że moglibyśmy się poznać bliżej. No wiesz, ja, ty i Zayn, piszesz się?
-Spoko. Możemy wyskoczyć gdzieś na jakieś piwo.
-…
-A no fakt zapomniałem! Nie jesteście pełnoletni!- wybuchnąłem śmiechem na swój żart.
-Mało śmieszne- burknął blondyn.
-Okej, to gdzie się spotykamy?
-Zayn zaproponował, żebyśmy spotkali się na promenadzie, za godzinę ci pasuje?
-Jasne. To na razie.
-Ta, hej.
Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się tak, aby nie było mi za gorąco. I wyszedłem z domu.

Korzystając z pięknej pogody, porzuciłem mój samochód, na rzecz spaceru. Nie miałem daleko do celu. Byłem tam nawet wcześniej, niż chłopcy. Nie musiałem na nich długo czekać. Po chwili zobaczyłem Zayna i Nialla.


Przywitaliśmy się krótkim uściskiem dłoni i ruszyliśmy w dotąd nieznanym mi kierunku. Chłopcy rozmawiali między sobą, śmiejąc się co rusz w końcu ja również się odezwałem.
-Gdzie idziemy?- zapytałem.
-Idziemy się kulturalnie zeszmacić tam, gdzie nikt nas nie znajdzie, a zwłaszcza gliny- uśmiechnął się Malik. Ta odpowiedź nie do końca mnie usatysfakcjonowała. Wciąż nie wiedziałem, dokąd zmierzamy.
-Czyli gdzie?- dociekałem.
-Coś ty taki nerwowy Louis. Spokojnie, nie dobierzemy ci się do tyłka. Przynajmniej ja, nie wiem jak Horan- odezwał się Mulat.
-Ej!- oburzył się blondyn- Ja mam chłopaka!
-Oj nie rumień się już tak blondi- zaśmiałem się Nasza podróż nie trwała długo. Zatrzymaliśmy się przy porcie, gdzie zacumowane były łodzie. Jedne mniejsze, inne większe. Malik zaczął wchodzić na większą z nich. Bez słowa kierowaliśmy się za nim. Po chwili usiadł na leżaku, patrząc na nas jak na idiotów.
-Siadajcie. Mam nadzieję, że żaden z was nie ma choroby morskiej- puścił nam oczko. Posłusznie usiedliśmy razem z nim. Niall postanowił skorzystać ze słońca i obracając się do nas tyłem, ściągnął koszulkę.


-Uaah, chyba musiał być ostry seks- skomentowałem plecy blondyna, na których widniały mocne zaczerwienienia.
-Hmm?- Niall się obrócił.
-Twoje plecy. Dobra orgia była, nie?- zaśmiał się Malik. Horan spłonął rumieńcem, co wydawało się być słodkie. On w ogóle był słodki, aż nie mogłem sobie wyobrazić jego, uprawiającego seks. Ale w końcu sam sobie pleców nie podrapał.
-To Kenzie. On ma jakieś zapędy. Cholera. On nigdy taki zmasakrowany jak ja po nocy nie wychodzi- uśmiechnął się  nerwowo i usiadł obok nas. Dla zabicia czasu postanowiliśmy zagrać w karty. Zayn po chwili przyniósł nam po piwie. Na pokładzie trochę wiało, więc założyłem na siebie bluzę i czapkę. Niall po wyruszeniu na głęboką wodę również założył koszulkę i full cap, za to Malik niezrażony zimną bryzą ściągnął bluzę.



Blondyn żalił nam się, na to, jak jego kochanek romansuje z jakąś laską, o której on nie ma zielonego pojęcia, ale jest ładna. Szczerze? Zrobiło mi się go żal. Mimo iż jestem hetero, nigdy w życiu nie potrafiłbym skrzywdzić takiego chłopaka, jakim jest Nialler. Och. Wystarczy tylko na niego spojrzeć. Nawet stu procentowy heteryk może powiedzieć, że jest słodki i niewinny. Jeżeli Lukas coś mu zrobi to osobiście stwierdzam, że nakopię mu do dupy. Zresztą, jeśli ja tego nie zrobię to Nila i Nelle chyba same się tym zajmą. Wiem, że obie polubiły tego Irlandczyka na zabój. Czasami potrafiłem nawet być o to zazdrosny, ale stwierdzam, że to bez sensu. Przecież nie jestem z żadną z nich. Mimo wszystko tworzymy zgraną paczkę. Zawsze mogę na nich liczyć, o czym się przekonałem. Dobrze jest mieć kogoś takiego. Tak się zamyśliłem, aż przegrałem z chłopakami w karty. O matko. Zapomniałem całkowicie, że gramy na zadania. Taki geniusz, to tylko ja. Zayn w zadumie nad moim zadaniem, zapalił papierosa.


Brązowo włosy po długich zastanowieniach wziął farbowanego na stronę, zapewne, aby omówić z nim szczegóły mojej kary. Będąc szczerym, to bałem się, co wymyślą. Spędziłem dzisiaj z nimi wystarczająco dużo czasu, aby przekonać się, jak bardzo nienormalni, zboczeni i zdemoralizowani są. Nie wiem, ile czasu minęło, ale w końcu do mnie podeszli.
-Powiedz mi, Lou, czy podoba ci się kolor czerwony?- zagaił ni z gruszki ni z pietruszki nasz homoseksualista.
-Erm… tak. Myślę, że jest okej- chrząknąłem zdezorientowany pytaniem.
-To dobrze, bo zaraz idziemy do fryzjera i jako karę przefarbujesz swe włosy na ten kolor- Mulat puścił mi oczko.
-Co?!- zakrztusiłem się właśnie powietrzem.
-Ciesz się. Zayn wybrał ci zielony kolor, ale ja postawiłem na czerwonym- wtrącił Niall.
-Och, mój wybawco- pokręciłem głową z niedowierzaniem. Nasz rejs skończył się, a chłopcy niemal pod rękę zaprowadzili mnie do najbliższego salonu fryzjerskiego. Całe szczęście, że fryzjer użył do mojej przemiany jedynie szamponetki, która zejdzie bodajże po dwudziestu jeden myciach. Pod koniec chłopcy zrobili mi jakże uroczą fotkę, na której było widać mój zbolały i fałszywy uśmiech. Gdyby tego było mało, wstawili ją do Internetu. Jestem skończony…





________________
Nudy, nudy, nudy. Chwilowo wyczerpały mi się słowa, żeby to wszystko jakoś skleić. Póki co mam jakąś chor ą wenę na NIWIID, ale brak czasy, żeby coś tam napisać. Tutaj coś pojawi się zapewne w kwietniu, chociaż też nie jestem do końca pewna. W  święta bierzmowanie, potem już kwiecień, moja siostra przyjeżdża, później ślub, a jeszcze wcześniej w weekend dni otwarte w nowej szkole, na które pasuje mi jechać, a znając moje lenistwo to zostanę u dziadków na weekend, bo nie będzie mi się chciało wracać, ale obiecuję, że po testach, czyli to będzie jakoś 26 kwietnia powinno się coś pojawić. Na drugim blogu może wcześniej, bo tam jest kwestia dwóch wieczorów. Tutaj mi trochę dłużej schodzi, bo szukam zdjęć, ponieważ nie mam mojego komputera, a na tym mam ich mało, musiałam ściągać od nowa -.- Koniec przynudzania. Jeśli ktoś chce, może mnie złapać pod nr gadu: 4381663 (zazwyczaj siedzę na niewidoku, ale można pisać, nie gryzę, a nawet staram się być miła!), zadawać pytania na asku bo się nudzę mam też tumblr, ale tam się nic nie dzieje, aczkolwiek jeśli ktoś chce, to mogę podać ;) Do zobaczenia nie wiem, kiedy, ale kiedyś na pewno! Cya~Lady Morfine <3

4 komentarze:

  1. Świetne *.* Tylko DLACZEGO DO JASNEJ CHOLERY NIALL ZERWAŁ Z KENZIE'M??? Byli taką ładną parką... Heh, Lou w czerwonych włosach i Nelle jako duże dziecko - boskie. Czekam na następny ;)
    ~Emma <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z przedmówczynią, dlaczego Niall zerwał z Kanzie'm? :( Nooo ;p
    Haha niektóre momenty poprostu rozbrajały xD
    Czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  3. fajneeee :D

    http://wlasnietutaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj ;*
    Haha niemal spadłam z krzesełka widząc jego miny.
    Po prosu bomba rozdzial.
    Pisz szybko kolejny i powiadom mnie

    CHCIAŁAM CIĘ ZAPROSIĆ NA 23 ROZDZIAŁ .xx
    Liczę na szczerą opinię ♥

    http://love-is-the-most-important.blog.pl

    OdpowiedzUsuń